czwartek, 3 grudnia 2015

Granaty 31.10.2015

Umawiamy się w Skomielnej Białej o godzinie 4:30. Tam przesiadka i jedziemy do Brzezinek gdzie zostawiamy samochód. Wymarsz zaczynamy o godzinie 6:00. Droga wiedzie cały czas szeroką drogą dojazdową aż do schroniska Murowaniec. Jest bardziej dogodna niż wyjście z kuźnic. Przewyższenie jest małe i parking za free. W schronisku jesteśmy o 7:30. pijemy po piwku na dobry start i ruszamy dalej w kierunku Czarnego stawu gąsienicowego przy którym robimy popas na śniadanko. Pogoda jest bomba wiatru brak i słońce zaczyna wychodzić zza wierzchołków. Po śniadaniu ruszamy w górę niebieskim szlakiem w kierunku zmarzłego Stawu. 

Kościelce o poranku :


Po około 20-30 minutach odbijamy w stronę drogi na Zadni Granat a następnie ruszamy pod Żleb Kulczyńskiego. 


Nasza droga :
Tam zamieniamy kijki na czekany i ruszamy w górę. Szlak już dawno zasypany. Po około 15 metrach pierwsza lodowa przeszkoda. Mam tam trochę problemów i puszczam przodem kumpla. W końcu znajduję własne rozwiązanie i przechodzę przez ściankę. Przechodzimy do łańcuchów, i kominkiem wspinamy się do góry wspomagając sie co jakiś czas którymś z wystających łańcuchów. Droga jest bardzo ciekawa chociaż gdyby było więcej śniegu szło by się dużo lepiej. Przecieramy w zasadzie całą drogę do góry sami. 

W żlebie: 



Co jakiś czas mamy lodowe pola przez które raz po raz się przebijamy dochodząc do połączenia szlaków. Z przełęczy schodzi parę osób jednak nie idą za nami w stronę zadniego Granta tylko schodzą żlebem po naszych śladach. Uderzamy w lewo i już w pełnym słońcu wychodzimy kominkiem na grań. większość drogi idzie pod granią więc trochę trasę modyfikujemy i staramy się nią iść. 

Nasza droga w stronę Szczytu: 



Przedni Staw z Grani: 


Na Zadnim : 



W końcu o 12:30 docieramy do Zadniego Granatu gdzie robimy dłuższą przerwę. Prócz nas nie ma nikogo, jest zupełnie pusto. Widzimy dalszą część drogi prowadzącą na pozostałe dwa granaty. Po posiłku ruszamy dalej granią. Bardzo ciekawe w tych warunkach jest zejście z pośredniego w kierunku żlebu Dregea. Jest eksponowane i w jednym miejscu przechodzę na tyłku bo raki trochę wadzą. po 30 minutach jesteśmy na Skrajnym gdzie spotykamy parę osób które po chwili się zbierają i znów zostajemy sami. I tak o 13:05 meldujemy się na szczycie. Pogoda jest piękna i co najważniejsze nie ma wiatru. Wykładamy się na kamieniach i podziwiamy widoki, teraz już nigdzie nam się nie spieszy. Jesteśmy sami, mamy całe Granaty dla siebie. Widać Gerlach, Masyw Lodowego, Tatry Bielskie, panoramę z lewej zamyka Grań Hrubego Wierchu. Po drugiej stronie nasza droga i dalej Kozi, Świnica i Kościelce. Za nimi Tatry zachodnie a między wie. W dole widać jesień na Giewoncie i śnieg na Kasprowym. Piękny kontrast. Na północy Beskid Żywiecki z górującą Babią Górą. Rozciągnięte Gorce oraz na prawo od nich Pieniny. To chyba najpiękniejsze widoki jakie miałem w tatrach kiedykolwiek. Pstrykam trochę zdjęć. 






Ekipa na szczycie Skrajnego Granatu: 




jest piękny widok na Grań fajek którą robiłem dwa lata temu. Zaczynamy zejście. Jest strome ale przyjemne. Szybko tracimy wysokość. Schodzimy pod żleb przy Pańszczyckiej Przełęczy. tam ściągamy raki i ruszamy w dół. Po jakiś 10 minutach słońce zachodzi za Świnicę. Teraz idziemy już w cieniu ale nadal jest bardzo ciepło. Uwieczniam jeszcze stojące w śłońcu schronisko z Babią górą w tle. Szybko docieramy do schroniska. Jesteśmy tam około 15:45. Zjadamy co mamy i ruszamy do auta niestety już po ciemku. Niebo usłane jest gwiazdami. Niestety pora wsiąść do auta i wracać :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz